czwartek, 12 stycznia 2012

I have to confess..... I'm a blushoholic! :)

Moim ulubionym kosmetykiem jest zdecydowanie róż. Czemu? nie wiem... Może dlatego, że lubię kolor różowy, a one zazwyczaj mają takie piękne odcienie i może dlatego, że po użyciu różu buzia wydaje się świeższa i bardziej promienna. Zdecydowanie kiedy robię zakupy kosmetykowe najczęśćiej kończę z różem, tak więc postanowiłam pokazać Wam moją małą kolekcję :)


Zecydownie moim ulubionym różem jest róż z Mac-a w kolorze Tenderling, jest to moje drugie opakowanie. Jest nie tylko świeetny pod względem jakości ale również ma kolor, który jest tak delikatny, że pasuje do każdej stylizacji.




Następnym ustawionym w linii ulubieńców jest róż od Bobbi Brown w kolorze
Tawny. Na zdjęciu wyszedł dość ciemno, ale muszę powiedzieć, że jest fantastyczny. Niesamowicie pasuje do mojej karnacji, a zawdzięczam go dzięki miłej Pani ze stoiska Bobbi Brown, która wybrała go specjalnie dla mnie :)



Kolejnym różem, o którym wspomne jest róż NARS-a w kolorze Orgasm :) Jest fajny, ale bez większego zachwytu, trochę nie rozumiem całego tego zamieszania wokół tego produktu.


Niestety biedny Nars w wyniku kilku podróży uległ zniszczeniu :(

Następnym produktem jest róż firmy smashbox w kolorze Pose, pisałam o nim jakiś czas temu, ponieważ jest to nowa zdobycz, z której jestem bardzo zadowolona. Od zakupu używam go codziennie.


Ten róż z firmy Mac nie przypadł mi szczególnie do gustu. Nie z tego względu, że ma brzydki kolor, czy nie jest trwały... Problem polega na tym, że mając cerę z tendencją do świecenia się w ciągu dnia nie jestem w stanie znieść dodatkowych świecidełek na policzkach w postaci drobniutkiego brokatu.




Róż marki Estee Lauder to już stary bywalec mojej kosmetyczki, jest w kolrze Pink Kiss. Jest bardzo dobrej jakości i w ładnym różowym kolorze.




Ostatnim już produktem, który mam Wam zamiar pokazać jest stary jak świat róż firmy chanel w odcieniu (chyba) 60 BE-BOP. Jest to bardzo piękny róż, w cudownym kolorze. Jak widać służył mi często na moich policzkach.



1 komentarz: